25 lutego 2021

Troll z Wielkopolskiego Parku Narodowego

Razem z lodowcem, a właściwie lądolodem skandynawskim, który ukształtował tereny Wielkopolskiego Parku Narodowego przyszły do nas trolle! Według dawnych wierzeń stwory te mieszkały m.in. w trudno dostępnych miejscach,w tym w lasach.Ten napotkany w Parku biedak najwidoczniej jest zdezorientowany z powodu wycinki lasu.🤷‍♂️ Przyszedł nieco do siebie i rozchmurzył się dopiero wtedy, kiedy nasz patrolowiec Jakub napoił go i nakarmił oraz zaproponował gościnę. Co będzie dalej? Zobaczymy...

To jest Jakub

A to troll



Dendrologiczne ciekawostki

 Jedną z ciekawostek dendrologicznych są zrosty drzew, często powstają w ten sposób przedziwne formy. Zrastać mogą się pnie, konary, gałęzie, a nawet korzenie drzew tego samego lub różnych gatunków czy rodzajów.Zrosty międzygatunkowe zdarzają się raczej rzadko.

Poniższe zdjęcia przedstawiają przykłady z WPN.🌳

Drzewo,jakie napotkał w Wielkopolskim Parku Narodowym Jakub Piotrowski:




Dąb zaobserwowany przez Macieja Kuberskiego i Artura Nadolnego:






Zdjęcia buków zrobione przez Magdę Madajczyk-Głowacką:






Zdjęcie i wideo Jakub Piotrowski




U progu sezonu

 


Grupa naszych wolontariuszy jest raczej stała. Część bierze udział w pracach Wolontariatu regularnie, część okazjonalnie, w miarę swoich możliwości i chęci. Często otrzymujemy pytania, jak można dołączyć do naszej grupy. Wszystkie informacje znajdują się na naszych stronach
Jesteśmy otwarci na współpracę.
Mieszkańcy gmin leżących w otulinie Wielkopolskiego Parku Narodowego już nas dość dobrze znają, wielu uczestniczy w pracach Wolontariatu WPN i bierze udział w szerzej zakrojonych akcjach. Informacje o naszym wolontariacie skierowaliśmy też do poznaniaków. Zaczynamy intensywny sezon, mamy szerokie plany, każda pomoc się przyda.

24 lutego 2021

Pozdrowienia z Tatr




Widokówka od naszego wolontariusza Artura z "samiuśkich Tater". U nas, w 
Wielkopolskim Parku Narodowym, Artur zwykle wychodzi ze spacerów niczym Pelikan (sic!) z pełnym dziobem: puszki po piwie Tarta, Harnaś czy buteleczki po Janosiku...
Z dzisiejszej przedpołudniowej wyprawy- "1/3 tytki". Czy to sprawa zalegającego obficie śniegu? Hmm...

Poranny patrol


Nasz niestrudzony, choć po nocnej zmianie zmęczony, Jakub-wolontariusz ładuje akumulatory nad Jeziorem Budzyńskim. Potwierdza, że słońce wzeszło i zapowiada się przyjemny dzień.
Gdyby jednak mrozy wróciły, przydadzą się te (napotkane przez Kubę) "przypominajki" od Wielkopolskiego Parku Narodowego.

 

22 lutego 2021

Była taka willa

Z okolicami Wielkopolskiego Parku Narodowego związane są różne ciekawe postaci, których sylwetkę warto wspomnieć. Niewykluczone, że to, gdzie się wychowali, z czym obcowali w młodości miało decydujący wpływ na ich losy. Chyba nie ma (szczególnie w regionie) nikogo, kto by nie znał postaci podróżnika i literata Arkadego Fiedlera, który w latach powojennych osiadł w Puszczykowie. Leśne tereny,  które w dzieciństwie odwiedzał z ojcem, fascynowały go i pobudzały wyobraźnię. Wielkopolskie lasy były i są niewątpliwie inspiracją dla wielu osób. Tym razem podążamy pewnym tropem - miejscem, które wzbudziło nasze zainteresowanie. 

 W grudniu 2020 Wolontariat WPN przeprowadzał akcję sprzątania terenów leżących na granicy Parku i Krosinka, nieopodal ulicy Stęszewskiej. Ulica ta wchodzi w las, przy którym dawniej stał pewien dom, z którym wiążę się ciekawa historia i interesująca postać, postać profesora Tadeusza Perkitnego. Po domu zostało niewiele śladów, które powoli zaciera czas. Postanowiliśmy zebrać informacje o tym miejscu i o postaci, która kiedyś w nim mieszkała - naukowcu, podróżniku i literacie, człowieku z pasją.

Tak profesora wspomina Wojciech Kokociński:

[...] W tym miejscu należy zaznaczyć, że tak znaczny dorobek naukowy oraz literacki profesora był realizowany także podczas dni wolnych od pracy i urlopów wypoczynkowych. Czas ten spędzał bowiem pracowicie w  posiadłości przejętej po rodzicach w  leśnej willi przy ulicy Stęszewskiej w  osadzie Krosinko k. Mosiny, w której jego ojciec do końca XIX w. prowadził zakład dentystyczny. Dom ten, o nieprzeciętnej jak na owe czasy architekturze, stał na skarpie w otoczeniu pięknego ogrodu, pośród prywatnego lasku o powierzchni ponad dwóch hektarów. We wnętrzu willi ściany obszernej klatki schodowej, prowadzącej na piętro, były prywatną galerią obrazów olejnych malowanych przez Tadeusza Perkitnego w „chwilach wolnych” od pracy zawodowej. Dziś nie zostało już nic z tamtej rezydencji, którą strawił pożar, a zniszczenia dokonał czas.[...]

dr inż. Wojciech Kokociński, Wspomnienie  o profesorze


Mimo poszukiwań nie udało się nam znaleźć zdjęć, które przedstawiałyby dom Perkitnych o owej "nieprzeciętnej architekturze". Dziś idąc drogą można nawet nie zauważyć pozostałości - resztek ogrodzenia, dawnego ogrodu, schodków prowadzących w kierunku skarpy, na której stał dom... Na zdjęciach satelitarnych dostrzec można jeszcze zarys odcinka ulicy Stęszewskiej, która wchodziła głębiej niż dziś w las.



Miejsce obecnie przedstawia się tak (grudzień 2020):















Kim był mieszkający niegdyś w tym miejscu Tadeusz Perkitny (1902-1986)? Przeglądając dostępne źródła internetowe dowiadujemy się, że był wybitnym naukowcem w dziedzinie technologii drewna, pracownikiem dydaktycznym Akademii Rolniczej w Poznaniu. Jednak zanim rozpoczął naukową karierę, dokonał rzeczy jak na owe czasy niezwykłej. Mianowicie po studiach wraz z przyjacielem Leonem Mroczkiewiczem udali się w podróż dookoła świata,. Nie mając pieniędzy, musieli podejmować się najróżniejszych prac. Podróż  trwała cztery lata (1926-30) i obfitowała w wiele przygód, opisanych w książkach "Z setką złotych dookoła świata" i "Okrążmy świat raz jeszcze".



Sięgnęliśmy i my po dwutomowe, bogato ilustrowane wydanie  "Okrążmy świat raz jeszcze". Wartka opowieść, pełna humoru i brawury, przenosi czytelników w dawną epokę, w odległe kraje. Któż dziś ruszyłby tak śmiało w świat, bez pieniędzy, z niewielkim ekwipunkiem, by spełnić swoje marzenia o dalekich wojażach? 


Młodzieńcy po długim pobycie zatęsknili za domem i wyruszyli w podróż powrotną, witani z honorami w Poznaniu. Na uwagę zasługuje szczególnie ten oto fragment książki - wspomnienie pewnego miejsca  w Wietnamie:

[...]W miarę jak windujemy się w górę, zmienia się także krajobraz, który nas otacza. Znikają banany, drzewa kauczukowe i palmy. Ich miejsce natomiast zajmują wpierw najróżniejsze drobnolistne akacje i krzaczaste ciernie, a w końcu - o dziwo - jakieś smukłe drzewa o znajomych kształtach. Jest ich coraz więcej, podchodzą wciąż bliżej i wzrok nas nie myli na pewno. Są to - jakże dobrze nam znane - drzewa iglaste, a na ich czele nasze tak dawno niewidziane, poczciwe, ukochane...sosny! Tak! Sosny z długimi, szumiącymi szpilkami. łudząco podobne do tych, co sobie rosną skromniutko w puszczykowskich borach, koło Mosiny albo pod Swarzędzem.[...]  (1) (2) (podkreślenie mmg)

 Polecamy książkę miłośnikom bliskich i dalekich podróży. Przybliży ona czytelnikom sylwetkę Tadeusza Perkitnego oraz jego serdecznego przyjaciela Leona Mroczkiewicza. Szkoda, że stosunkowo niewiele osób zna te postaci, choć bohaterów  wspominały media przed laty, a Biblioteka Raczyńskich przygotowała rocznicową wystawę z okazji 80-lecia zakończenia wyprawy. 

Ruiny domu w Krosinku z każdym rokiem zarasta roślinność. Czas zaciera ślady. Rodzice, po których Tadeusz Perkitny odziedziczył dom w Krosinku, pochowani są na cmentarzu w Mosinie. Profesor zaś pochowany został na cmentarzu na poznańskim Sołaczu. Tam też spoczywa jego żona i syn oraz synowa. Wnuki Tadeusza Perkitnego mieszkają w Stanach Zjednoczonych... 

Tu mały apel. Może ktoś posiada zdjęcia wspomnianej willi Perkitnych w Krosinku? Nam nie udały się próby dotarcia do takowych. Chętnie zobaczylibyśmy, jak wyglądał dom na leśnej skarpie, po którym pozostały jedynie wspomnienia i trochę gruzu.

Osobom chcącym dowiedzieć się czegoś więcej polecamy materiały z zebranych stron internetowych, linki poniżej. 


Przypisy:

 (1). T. Perkitny, Okrążmy świat raz jeszcze. Oko w oko z przygodą, część II. Zysk i S-ka Wyd., 2009, str. 297

(2).Leon Mroczkiewicz pochodził ze Swarzędza


LINKI



Oprac., zdjęcia:Magdalena Madajczyk-Głowacka

21 lutego 2021

Nasz człowiek w Tatrzańskim Parku Narodowym

Nawet jak nie jesteśmy w Parku, to jesteśmy w Parku. Ściślej mówiąc Artur jest w Tatrzańskim Parku Narodowym. I popatrzcie, co robi. Sprząta po turystach, których tam sporo, bo pogoda dopisała. Dzięki temu, choć w innym anturażu, może poczuć się jak w domu. I to nie tylko z powodu kamizelki z napisem "Patrol Wielkopolskiego Parku Narodowego", którą przywdział i która wzbudza widoczne zainteresowanie.


 

Zalewy Nadwarciańskie- polecamy!



Dziś polecamy kolejną trasę, na którą udała się Magda. To cześć WPN położona na północno- wschodnich rubieżach Parku. Po pozostawieniu auta na parkingu w Łęczycy (po roztopach tonącym w błocie) idziemy drogą w stronę dawnej leśniczówki w Kątniku. Droga po pewnym czasie łączy się z Nadwarciańskim Szlakiem Rowerowym. Na terenie tym toczyły się wydarzenia związane z ruchem wojsk radzieckich zbliżających się do Poznania zimą 1945 r., o czym informuje tablica, zaś niedaleko duktu napotkamy grób nieznanego żołnierza radzieckiego. To historyczna część trasy. Zbliżając się do rzeki Warty, wkraczamy na jej cześć przyrodniczą - wyjątkowej urody obszar ochrony ścisłej Zalewy Nadwarciańskie. Ten liczący nieco ponad 5 ha rezerwat obejmujący głównie łąki i tereny podmokłe, część starorzecza. Na ten obszar Wielkopolskiego Parku Narodowego można również dostać się podążając szlakiem od strony Puszczykowa. . Pięknie tu o każdej porze roku.






20 lutego 2021

Sobotnie patrole

Maciej, nasz samotny wilk, już od wczesnych godzin hasa po terenach Wielkopolskiego Parku Narodowego. Jak widać na podesłanych zdjęciach, jest pięknie. Może go dziś spotkacie na szlakach? Wypatrujcie



Maciej wyruszył rano i jeszcze wędruje szlakami WPN. Jak go znamy, będzie tak chodził do wieczora.
Kolejne przesłane zdjęcia przedstawiają kilka miejsc, które mijał. Czy wiecie jakie to miejsca i na jakich szlakach leżą?




Nie wszystkie zdjęcia, które otrzymujemy z trasy Macieja cieszą oko. Dwa dni temu Gazeta Wyborcza opublikowała artykuł na temat wycinki drzew w WPN.


Na patrol wyruszył dziś również Jakub ze swoim synem. Wybrali zielony szlak. Wspólnie spędzony czas, aktywność na świeżym powietrzu i - jak to w lesie- miłe i niestety niezbyt miłe widoki.


 

Zielony szlak turystyczny poleca Jakub.